Zaglądanie na bloga, gdzie nic się nie dzieje, jest jak daremne pukanie do drzwi kogoś znajomego... po czasie przestajemy po prostu go odwiedzać :(
Mam nadzieję, że pomimo mojego niegodziwego zachowania, obejrzycie jednak co tam kiedyś naprodukowałam... bo niestety nowymi pracami nie mogę się na razie pochwalić :(
Brak czasu na koralikowanie i brak wpisów na blogu nie oznaczają jednak, że całkiem przestałam się interesować koralikami i Waszymi pięknymi tworami ;) Zaglądam z doskoku na Wasze blogi i podziwiam nowe produkcje! Przez nie nabieram natchnienia i żyję ciągłą nadzieją, że kiedyś w końcu znów będę mogła robić do woli, od rana do nocy i zrealizuję wszystkie pomysły... Póki co, muszę się zadowolić tworzeniem w myślach.
W ostatnim wpisie wspominałam, że na sesję foto czeka seria broszek, a ponieważ Edytka właśnie zrobiła śliczną broszkę i automatycznie przypomniała mi o tym fakcie, więc zaczynam od nich:
W tym roku z wakacji przywiozłam m.in. dużą ilość szkła weneckiego... jak widać ;)
Ponieważ stało się to już niepokojące, że spod mojej ręki wychodzą wiecznie okrągłe broszki, postanowiłam zrobić coś innego... ale nadal uważam, że okrągłe brochy są fajne :D
I będę je robić :P
Temat broszkowy na dziś zamknięty, a kolczyki i bransoletki, które mam w zanadrzu, zostawię na inny wpis... ;)
Pozdrawiam zaglądających i zapraszam do ponownych odwiedzin :)
Brochy są bardzo fajne! Zwłaszcza tak trochę zwariowane ( w pozytywnym znaczeniu ) jak Twoje ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Caterino :) A ja właśnie zakochałam się w Twojej "mrocznej" broszce i już kombinuję gdzie wyhaczyć jakiś fajny guzik ;))) W sumie to miałabym 2 odpowiednie... może by tak kolczyki?
UsuńSuper brochy. Jako turkusoholiczka tę sobie upodobałam szczególnie. Ta ostatnia kosmata również bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Betko :)
UsuńJa też jestem turkusoholiczką... taką z domieszką szmaragdowej zieleni i morskiego ;) Uwielbiam takie morskie barwy :D