Jak w tytule... komplecik przeznaczony dla eleganckiej kobiety, w jej ulubionej kolorystyce.
Wczoraj przesyłka dotarła do rąk własnych, a pani Hanna jest zadowolona, więc myślę, że praca udana ;)
Komplecik składa się z klipsów, zrobionych według mojego wzoru na kolczyki, który od jakiegoś czasu namiętnie powielam, oraz bransoletki z doczepianym chwościkiem. Chwościk celowo dopinany karabińczykiem, żeby w razie potrzeby można było bransoletkę nosić oddzielnie.Ewentualnie on sam też może posłużyć jako "doczepka" do torebki, telefonu, czy czegoś tam jeszcze :)
Dzwoneczki przy bransoletce nawiązują do motywu kwiatowego klipsów... myślę, że ta biżuteria spełni oczekiwania pani Hani i będzie długo cieszyła jej oczy :)
Przyznam, że ta kolorystyka również mi przypadła do gustu i już kombinuję, żeby sobie machnąć bransoletkę w kolorze niklu :) Tak się zastanawiam nad źródłem inspiracji kwiatowej... czy nie są za to odpowiedzialne kwitnące właśnie w ogrodzie kępki szafirków? Tak człowiek koło nich chodzi, chodzi, patrzy, wącha... a potem w domu, przy koralikach, tak samo jakoś wychodzi :)))
"Sztuka jest wycinkiem rzeczywistości widzianym przez temperament artysty." Émile Zola
piątek, 11 kwietnia 2014
niedziela, 6 kwietnia 2014
leniwie i wiosennie
Mało ostatnio koralikuję (jak na mnie), więc też nie bardzo mam co pokazywać. Jednak zanim już całkiem zawieje nudą na moim blogu - parę fotek z ostatnich mało ambitnych poczynań :) Nie są to jakieś wykwintne, pracochłonne projekty, bo nie chce mi się brać za takowe... wiadomo... wiosna!
Ale za to są kolorystycznie dopasowane do pory roku - zwłaszcza bransoletka wyszywana na filcu z elementami beadingowymi:
Użyłam koralików toho w kolorach cytrynowo-żółto-limonkowo-mietowych, a tył podszyłam zielonym Super Suede
Kolorystyka nie moja, ale za to bardzo wiosenna, odświeżająca i na czasie :)
Następne twory to kolczyki peyote tube w energetycznych kolorach, których za Chiny nie można sfotografować. Przynajmniej mi się jeszcze nigdy nie udało zrobić zdjęcia, gdzie ciemna czerwień byłaby ciemną czerwienią, a nie czerwienią makową lub malinowym :/
Podobne kłopoty mam z kolorem chabrowym, który zawsze wychodzi jako brzydki niebieski.
Mania na peyote tube już dawno mnie dopadła, jednak skupiłam się na wymyślaniu wzorów - ostatnio jednak coraz częściej sięgam po swoje wzory, żeby "słowo stało się ciałem" :)
W realu wyglądają o niebo lepiej, bo czerwień jest konkretna, a zieleń soczysto-wiosenna:
Opaque Pepper Red, Opaque Sour Apple, Gold-Lined Crystal i ciemnoczerwone kryształy fasetowane.
Idąc dalej tropem kryształów... ponieważ mam ich już tak dużą kolekcję, że "wylewa" się z metalowej puszki, to w tym rozpędzie wykombinowałam jeszcze trzy pary kolczyków. Kolorystyka mniej wiosenna, ale miła dla oka... przynajmniej dla mnie ;) Wzory wymyśliłam sama.
Kolczyki Rosaline: toho Copper-Lined Alabaster i Silver-Lined Milky White, duże kryształy w kolorze rosaline oraz mniejsze Fire Polish Apollo Gold
Kolczyki Emerald są zrobione z toho w kolorach szmaragdowej zieleni, fioletowym, fioletowo-zielonym, do tego zielone kryształy i fioletowe Fire Polish - kolorystyka zdecydowanie moja :)
Trzecie to Jet - jak sama nazwa wskazuje - czarne. Toho w połysku i macie + czarne kryształki, tym razem trochę mniejsze...
Dopatrzyłam się też, że nie zamieściłam wcześniej bransoletki, którą zrobiłam jakiś czas temu, a która idealnie wpasowuje się w wiosenne klimaty :)
Bransoletka wykonana z platynowych i pomarańczowych koralików Preciosa, dla których w końcu znalazłam zastosowanie, oraz toho Transparent Smoky Topaz (tak mi przypadły do gustu, że zaopatrzyłam się w kilka paczuszek). Dodatki miedziane.
Wszystkim marzycielom bujającym w obłokach życzę błogiego leniuchowania w resztkach uciekającego wiosennego weekendu ;)
Jutro poniedziałek :/
Ale za to są kolorystycznie dopasowane do pory roku - zwłaszcza bransoletka wyszywana na filcu z elementami beadingowymi:
Użyłam koralików toho w kolorach cytrynowo-żółto-limonkowo-mietowych, a tył podszyłam zielonym Super Suede
Kolorystyka nie moja, ale za to bardzo wiosenna, odświeżająca i na czasie :)
Następne twory to kolczyki peyote tube w energetycznych kolorach, których za Chiny nie można sfotografować. Przynajmniej mi się jeszcze nigdy nie udało zrobić zdjęcia, gdzie ciemna czerwień byłaby ciemną czerwienią, a nie czerwienią makową lub malinowym :/
Podobne kłopoty mam z kolorem chabrowym, który zawsze wychodzi jako brzydki niebieski.
Mania na peyote tube już dawno mnie dopadła, jednak skupiłam się na wymyślaniu wzorów - ostatnio jednak coraz częściej sięgam po swoje wzory, żeby "słowo stało się ciałem" :)
W realu wyglądają o niebo lepiej, bo czerwień jest konkretna, a zieleń soczysto-wiosenna:
Opaque Pepper Red, Opaque Sour Apple, Gold-Lined Crystal i ciemnoczerwone kryształy fasetowane.
Idąc dalej tropem kryształów... ponieważ mam ich już tak dużą kolekcję, że "wylewa" się z metalowej puszki, to w tym rozpędzie wykombinowałam jeszcze trzy pary kolczyków. Kolorystyka mniej wiosenna, ale miła dla oka... przynajmniej dla mnie ;) Wzory wymyśliłam sama.
Kolczyki Rosaline: toho Copper-Lined Alabaster i Silver-Lined Milky White, duże kryształy w kolorze rosaline oraz mniejsze Fire Polish Apollo Gold
Kolczyki Emerald są zrobione z toho w kolorach szmaragdowej zieleni, fioletowym, fioletowo-zielonym, do tego zielone kryształy i fioletowe Fire Polish - kolorystyka zdecydowanie moja :)
Trzecie to Jet - jak sama nazwa wskazuje - czarne. Toho w połysku i macie + czarne kryształki, tym razem trochę mniejsze...
Dopatrzyłam się też, że nie zamieściłam wcześniej bransoletki, którą zrobiłam jakiś czas temu, a która idealnie wpasowuje się w wiosenne klimaty :)
Bransoletka wykonana z platynowych i pomarańczowych koralików Preciosa, dla których w końcu znalazłam zastosowanie, oraz toho Transparent Smoky Topaz (tak mi przypadły do gustu, że zaopatrzyłam się w kilka paczuszek). Dodatki miedziane.
Wszystkim marzycielom bujającym w obłokach życzę błogiego leniuchowania w resztkach uciekającego wiosennego weekendu ;)
Jutro poniedziałek :/
Subskrybuj:
Posty (Atom)