Ponad tydzień temu znów dotarła do mnie przesyłka od Preciosy - tym razem króciutkie rurki w jesiennych kolorach :))) Swędzą mnie ręce, ale żeby nie robić tylko po to, żeby cokolwiek zrobić, czekam na konkretny pomysł. Wprawdzie do koralików dołączony jest przepis na broszkę-kwiatka, ale
jak to ze mną bywa - nie przepadam za gotowymi przepisami ani w kuchni,
ani w pracowni ;) Prawdopodobnie będzie to bransoleta pejotlowa, ale... jeszcze ostateczna wizja dojrzewa :) Być może zastosuję je do "freeforma".
W ciągu ostatnich tygodni byłam tak pochłonięta pracą... oczywiście z
koralikami, że nie miałam nawet czasu się pochwalić tym miłym prezentem z Czech! Chętnych, którzy lubią takie niespodzianki odsyłam do: Beads for blog post :)
Jak to bywa z weną - raz jest, raz jej nie ma, więc będąc w transie wykorzystałam dobry czas i koralikowałam do upadłego - dosłownie! Zarywając nocki, mając mroczki przed oczami i kładąc się pijana ze zmęczenia. A że jestem chwilowo sama w domu, więc mam ten luksus, że nikt mi w tym szale koralikowym nie przeszkadza... Dziś stwierdziłam, że chyba czas odpuścić zanim się przekręcę i zanim ktoś odnajdzie moje sztywne ciało w pozycji siedzącej, z igłą w ręce i okularach na nosie :D
Oto jedna z prac ostatnich kilku dni: wyszywany na ekoskórce wisior i podszyty tą samą ekoskórką, zawieszony na moim pierwszym tego typu sznurze wykonanym metodą cubic raw :)
Już dawno za mną chodził taki sznur i okazało się, że jest łatwy, szybki i przyjemny, a do tego pochłania mniej koralików, niż herringbone tubular, które zazwyczaj "dzióbie" igłą do wisiorów z plastrami agatów.
Sznur zrobiłam z czarnych Miyuki przyprószonych ciemnym srebrem, a przy końcach już mieszałam na przemian - czarne Toho z tymi Miyuki, bo bałam się, że braknie koralików. Dzięki temu przypadkiem uzyskałam fajny efekt, który następnym razem wykorzystam z premedytacją ;)
W centrum wisiora jest labradoryt - mój ulubiony kamień. Wbrew pozorom całość jest bardzo leciutka i niemal w ogóle nie waży :)
Inne wytwory spokojnie leżakują w kolejce do zdjęć, a niektóre z nich czeka jeszcze mały zabieg upiększający w postaci wklejenia końcówek lub kryształków.
Oj nie wyrabiam się z tymi fotkami... może ktoś miałby ochotę zostać fotografem-wolontariuszem? ;)
"Sztuka jest wycinkiem rzeczywistości widzianym przez temperament artysty." Émile Zola
piątek, 24 stycznia 2014
sobota, 11 stycznia 2014
a jednak!
Po wielu miesiącach leżakowania... konkretnie to chyba około 20 (!!!!) zmobilizowałam się do wklejenia końcówek i ukończenia koralikowych bransoletek :)))))))
Jedna z nich zrobiona jest splotem russian spiral i na żywo - podobnie jak ta druga - prezentuje się o niebo lepiej, niż na zdjęciu. Zrobiłam ją z satynowych koralików eurclass.
Druga to kompozycja w paseczki zrobiona własnym ściegiem, który wymyśliłam sobie na początku eksperymentowania z koralikami, konsekwentnie robiony igłą :)
Zrobiłam ją z czeskich koralików, których niestety już nie mam, a ponieważ bransoletka była nieco krótka dorobiłam jej towarzystwo w postaci kulki oplecionej malutkimi koralikami toho. Kolorystycznie idealnie dopasowały się do reszty. Na zdjęciu nie widać rzeczywistych kolorów, bo niestety zawsze jest ten sam problem - chabrowy granat wychodzi za jasno.
Ogólnie jestem zadowolona z efektu, pomimo, że dawno robiłam te rurki i są już troszkę "nieaktualne"... jednak kiedy przymierzyłam są tak sympatyczne, że znów miałam pokusę, żeby nie wystawiać na sprzedaż ;)
Idąc za ciosem klejenia końcówek - zrobiłam jeszcze bransoletką na plecionym rzemieniu w uniwersalnych kolorach, czyli czerń, biel i popiel.
Zwykła i skromna, ale bardzo przyjemna i do wszystkiego pasuje :) Koraliki kryształowe ślicznie błyszczą w słońcu lub sztucznym świetle, czego nie widać na zdjęciu... ale kto z takich robi ten wie ;)
Pozdrawiam weekendowo!
Jedna z nich zrobiona jest splotem russian spiral i na żywo - podobnie jak ta druga - prezentuje się o niebo lepiej, niż na zdjęciu. Zrobiłam ją z satynowych koralików eurclass.
Druga to kompozycja w paseczki zrobiona własnym ściegiem, który wymyśliłam sobie na początku eksperymentowania z koralikami, konsekwentnie robiony igłą :)
Zrobiłam ją z czeskich koralików, których niestety już nie mam, a ponieważ bransoletka była nieco krótka dorobiłam jej towarzystwo w postaci kulki oplecionej malutkimi koralikami toho. Kolorystycznie idealnie dopasowały się do reszty. Na zdjęciu nie widać rzeczywistych kolorów, bo niestety zawsze jest ten sam problem - chabrowy granat wychodzi za jasno.
Ogólnie jestem zadowolona z efektu, pomimo, że dawno robiłam te rurki i są już troszkę "nieaktualne"... jednak kiedy przymierzyłam są tak sympatyczne, że znów miałam pokusę, żeby nie wystawiać na sprzedaż ;)
Idąc za ciosem klejenia końcówek - zrobiłam jeszcze bransoletką na plecionym rzemieniu w uniwersalnych kolorach, czyli czerń, biel i popiel.
Zwykła i skromna, ale bardzo przyjemna i do wszystkiego pasuje :) Koraliki kryształowe ślicznie błyszczą w słońcu lub sztucznym świetle, czego nie widać na zdjęciu... ale kto z takich robi ten wie ;)
Pozdrawiam weekendowo!
piątek, 3 stycznia 2014
niby nic... a cieszy :)
Wczoraj przypadkiem odkryłam, że jestem na głównej stronie "Artillo" jako projektant tygodnia :)))
Właściwie to nawet nie ja to odkryłam, ale mój mąż, który siedział obok i zwrócił na to moją uwagę... Najlepsze jest to, że gdyby nie on, ja nawet bym tego nie zauważyła! :D
Oczywiście mus było zrobić screena... a nawet dwa!
Po zalogowaniu na swój profil, każdy użytkownik Artillo.pl może przeczytać tekst w całości:
Właściwie to nawet nie ja to odkryłam, ale mój mąż, który siedział obok i zwrócił na to moją uwagę... Najlepsze jest to, że gdyby nie on, ja nawet bym tego nie zauważyła! :D
Oczywiście mus było zrobić screena... a nawet dwa!
Po zalogowaniu na swój profil, każdy użytkownik Artillo.pl może przeczytać tekst w całości:
W blasku koralików
Biżuteria
z koralików w wykonaniu projektantki Amelia_verde to stylowe i
subtelne bransoletki, kolczyki i wisiory. Autorskie projekty są
gwarancją niepowtarzalności wytworów projektantki. Każdy z
egzemplarzy, wychodzący spod rąk Amelia_verde, wykonany jest z
niezwykłą precyzją i zaangażowaniem. Biżuteria tworzona z pasją
spełni oczekiwania każdej gustownej kobiety, dodając wdzięku i
blasku kreacjom.
Czyż to nie jest miłe? Może nic nadzwyczajnego, ale jednak cieszy, gdy się czyta tak miłe słowa pod adresem własnej twórczości :D
Każdy twórca ma chwile zwątpienia, kiedy to zadaje sobie pytanie "czy to co robię ma sens?" i nie raz ma się ochotę wszystko rzucić w diabły... jednak jak żyć bez pasji?
Pozdrawiam odwiedzających i dziękuję redakcji portalu Artillo za te ciepłe słowa :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)