Od dawna nosiłam się z zamiarem zrobienia bransoletki w formie rafy koralowej, ale jakoś nie mogłam się zmobilizować. Może dlatego, że takie "potargane" twory nie są w moim stylu ;) Odkładałam to zadanie na długie, zimowe wieczory, ale ostatnio będąc z wizytą na jednym z koralikowych blogów zobaczyłam naszyjnik robiony tą metodą i się skusiłam... z ciekawości :)
Wprawdzie kolorystyka nie jest najszczęśliwsza, bo połączenie toho w kolorze milky pomegranate i milky nutmeg wypada nieco mdło, ale postanowiłam iść za ciosem i wykończyć szarościami. Mam mieszane uczucia co do tego tworu, bo kolorystyka zdecydowanie nie moja. Wolałabym morsko-niebiesko-turkusową kompozycję. Z drugiej jednak strony kolory są uniwersalne i do wszystkiego pasują :)
Zaskoczyło mnie to, że splot jest strasznie "koralikożerny".
Do łańcuszka regulacyjnego doczepiłam 2 rozgwiazdki w tych samych kolorach.
Drugi mój twór to bransoletka z użyciem czeskich farfalle. Kupiłam je ponad rok temu, ale nie miałam pomysłu na zastosowanie. Jak wiadomo, taki kształt koralika nie jest zbyt uniwersalny :)
Wymyśliłam sobie taki dosyć prosty splot:
Po wypleceniu bransoletki stwierdziłam, że koraliki ładniej się
prezentują w gotowej robótce niż w woreczku - jakby nabrały blasku. Wcześniej nie wydawały się takie ciekawe...
Do kompletu dorobiłam kolczyki z dwóch ostatnich sztuk farfalle, które zostały z bransoletki... oczywiście wszystko pomieszane z tradycyjnymi toho round i Preciosa :)
Zaobserwowałam ostatnio u siebie niepokojące tendencje do nadużywania fioletów ;)
"Sztuka jest wycinkiem rzeczywistości widzianym przez temperament artysty." Émile Zola
piątek, 19 lipca 2013
czwartek, 11 lipca 2013
przesyłka od Preciosy :)
Witam wszystkich na moim nowym blogu :)
Namęczyłam się nad jego stworzeniem co niemiara :) Nie wiedziałam, że te wszystkie bajery trzeba oddzielnie dodawać - chyba jestem trochę do tyłu z nowinkami technicznymi ostatnich paru lat... ale nie ma się czemu dziwić skoro wiecznie ślęczę nad jakąś robótką, doprowadzając swój - niegdyś sokoli - wzrok do czarnej rozpaczy :) Moja córa widząc mnie przy pracy stwierdziła, że robię jak Chińczyk ;)))
Jakby nie było, mam satysfakcję bo zrobiłam to sama! Blog działa ;D
Mój drugi powód do radości to przesyłka-niespodzianka z Czech od Preciosy, którą to listonosz przyniósł w poniedziałek, a w niej prócz ulotek z tutorialami, znalazłam dwie paczuszki koralików Preciosa Jablonex w neonowych kolorach!
Na oko jest to rozmiar 7 i miałam trochę główkowania co z nich zrobić, bo ogólnie ten kolor to nie moja bajka, ale i tak cieszy ogromnie. Narobiłam się i naprułam wszelkiej maści bransolet, nic mi się nie podobało... po dwóch dniach męki powstała zwyczajna spiralna bransoletka z dodatkiem koralików toho w kolorze szarym, który moim zdaniem idealnie posłużył jako tło do tego wyrazistego fosforyzującego różu.
Kolor jest oczywiście bardzo żarówiasty - identyczny jak różowe zakreślacze do tekstów :)
Dopóki nie osiągnę efektu, kiedy to stwierdzam, że daną biżuterię jestem skłonna nosić osobiście - nie wypuszczam jej między ludzi. Przymierzyłam, wygląda fajnie, zwłaszcza przy opaleniźnie i jest to chyba pierwsza rzecz w takim kolorze, którą chętnie bym nosiła :)
W planach jest już druga, ale z pomarańczowych koralików... aczkolwiek nie wykluczam że w międzyczasie zmienię zdanie i zrobię z nich zupełnie coś innego ;) Jak już wpadnę na trop, nie omieszkam się pochwalić zdjęciowo ;)
Zapraszam do odwiedzin, komentowania i pozdrawiam wszystkich odwiedzających... zarówno tych koralikujących, jak i tych jedynie oglądających :)
Namęczyłam się nad jego stworzeniem co niemiara :) Nie wiedziałam, że te wszystkie bajery trzeba oddzielnie dodawać - chyba jestem trochę do tyłu z nowinkami technicznymi ostatnich paru lat... ale nie ma się czemu dziwić skoro wiecznie ślęczę nad jakąś robótką, doprowadzając swój - niegdyś sokoli - wzrok do czarnej rozpaczy :) Moja córa widząc mnie przy pracy stwierdziła, że robię jak Chińczyk ;)))
Jakby nie było, mam satysfakcję bo zrobiłam to sama! Blog działa ;D
Mój drugi powód do radości to przesyłka-niespodzianka z Czech od Preciosy, którą to listonosz przyniósł w poniedziałek, a w niej prócz ulotek z tutorialami, znalazłam dwie paczuszki koralików Preciosa Jablonex w neonowych kolorach!
Na oko jest to rozmiar 7 i miałam trochę główkowania co z nich zrobić, bo ogólnie ten kolor to nie moja bajka, ale i tak cieszy ogromnie. Narobiłam się i naprułam wszelkiej maści bransolet, nic mi się nie podobało... po dwóch dniach męki powstała zwyczajna spiralna bransoletka z dodatkiem koralików toho w kolorze szarym, który moim zdaniem idealnie posłużył jako tło do tego wyrazistego fosforyzującego różu.
Kolor jest oczywiście bardzo żarówiasty - identyczny jak różowe zakreślacze do tekstów :)
Dopóki nie osiągnę efektu, kiedy to stwierdzam, że daną biżuterię jestem skłonna nosić osobiście - nie wypuszczam jej między ludzi. Przymierzyłam, wygląda fajnie, zwłaszcza przy opaleniźnie i jest to chyba pierwsza rzecz w takim kolorze, którą chętnie bym nosiła :)
W planach jest już druga, ale z pomarańczowych koralików... aczkolwiek nie wykluczam że w międzyczasie zmienię zdanie i zrobię z nich zupełnie coś innego ;) Jak już wpadnę na trop, nie omieszkam się pochwalić zdjęciowo ;)
Zapraszam do odwiedzin, komentowania i pozdrawiam wszystkich odwiedzających... zarówno tych koralikujących, jak i tych jedynie oglądających :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)