wtorek, 15 października 2013

freeformowo czyli nieład artystyczny

Jak zrobić coś z niczego?
Bierzemy wszystko co nam w domu zalega i tworzymy ;)
Wśród moich zapasów koralikowych jest sporo takich krzywych, niepotrzebnych koralików, które teoretycznie do niczego już się nie nadają... pewnie macie podobnie :)
"Teoretycznie" to nie znaczy "na pewno"...
Koraliki, o których dziś mowa pamiętają czasy, kiedy o istnieniu toho nie miałam w ogóle pojęcia i pochodzą z okresu, kiedy robiłam biżuterię w stylu (powiedzmy) wire wrapping, czyli z drutu i koralików zakupionych gdzie popadło: w pasmanterii, na allegro, w sklepach ze sztuczną biżuterią (gotowe korale, które potem rozbierałam na czynniki pierwsze). Wtedy nie przeszkadzał mi fakt, że są krzywe, wręcz przeciwnie - bardzo to sobie ceniłam. Zmieniając charakter moich prac, zmieniły się też preferowane półfabrykaty i koraliki toho stały się myślą przewodnią mojej twórczości. No ale co zrobić z taką ilością nagromadzonych "krzywulców"? Dziesiątki paczuszek z koralikami w różnych kolorach, rozmiarach, a nawet kształtach zajmowały jeden organizer w całości (!)... nie będę już nawet pisać ile pojemników, puszek, koszyczków i kuferków zajmują mi w takim razie koraliki toho, miyuki i Preciosa ;)))
Pojawił się nawet pomysł, żeby te wszystkie koraliki sprzedać na jakiejś aukcji allegro, ale rozmył się z powodu niechęci do robienia dużej ilości zdjęć.
Ostatnio dostałam olśnienia! Styl, z którym już miałam styczność i który bardzo przypadł mi do gustu, czyli Freeform Peyote doskonale nadaje się do tego, żeby wykorzystać te zalegające koraliki! Krzywizna zostanie "zagubiona" w formie, a nawet mało tego, może stać się atutem :)
Poczyniłam natychmiast bransoletkę z najmniej urodziwej mieszanki biało-przezroczysto-mlecznej dodając "upiększaczy" w postaci brązowo-miodowego koktajlu. Wykorzystałam nawet jakąś bryłkę nieokreślonego minerału z rozebranej bransoletki i kilka kryształków Jablonexu na osłodę ;) Oto efekt:
Na przekór wszystkiemu i mając na względzie, że zgłaszając pracę na jakikolwiek konkurs każdy stara się zrobić dzieło z jak najlepszych materiałów i jak najbardziej "poukładane" - ja zgłaszam swoją bransoletkę: "potarganą" i z resztek (żeby nie powiedzieć śmieci) na wyzwanie Kreatywnego Kufra! :))))
 Bransoletka jest bardziej  freeform  beading niż freeform peyote, ale freeform jest na pewno ;)
Nie wiem, czy zdjęcia są  wystarczająco czytelne, ale wokół minerału są takie niby witki, czy rzęski zakończone większym koralikiem. Oczywiście, jak to bywa z "freeformową" twórczością - projekt jest spontaniczny i nie do powtórzenia :)
Miałam mieszane odczucia co do tej bransoletki i jej indywidualnej, specyficznej urody, ale jak moja córa ją zobaczyła i przymierzywszy ubolewała, że trochę za luźna - nabrałam do niej większej sympatii (tzn. do bransoletki, bo przecież fakt, że córkę darzę uczuciem jest chyba oczywisty) :)
Tu jeszcze rzut na drugi bok:
I od tyłu (hmmm... dziwnie zabrzmiało):
Tak się rozochociłam w tych koralikowych mieszankach własnej produkcji, że po skończeniu zaprezentowanej robótki zebrałam wszystkie moje krzywe koraliki i pomieszałam kolorystycznie. Wyszło mi kilka sporych paczuszek ;) Dysponuje teraz mixami:
* różowy
* czerwony
* żółto-pomarańczowy
* niebiesko-turusowo-morski
* butelkowa zieleń
* brązowo-miodowy
* fioletowo-chabrowy
* transparentny (mix połysku z matem)
* opalizujący (benzynki)
Dzięki temu zabiegowi zbiory zostały uporządkowane, organizer zwolniony, a koraliki w mixach wyglądają bardziej zachęcająco :)
Dla przykładu - zrobiona jakiś czas temu bransoletka (która już znalazła nowego właściciela) wykonana w stylu Freeform Peyote, ale z koralików toho i Preciosa plus większe ozdobniki porcelanowe:
Dodam, że kolorystyka typowo w moim guście i mało brakowało, a byłaby moja... lecz szewc bez butów chodzi :)
Co toho, to toho... wiadomo... śliczne są bez dwóch zdań, a Preciosa też ma coraz lepsze wyroby, które nie odbiegają od toho, lecz czasem nie dysponując jedynie samą arystokracją koralikową, a sięgając po egzemplarze te z plebsu, też można coś stworzyć ;) Jeśli kogoś natchnęłam, będę zaszczycona! Pozdrawiam odwiedzajacych :)


2 komentarze:

  1. ja też noszę się z zamiarem stworzenia freeformowej bransoletki :) Twoje są zachwycające!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :) Dziś już skończyłam następną! Naprawdę polecam spróbować, jeśli nosisz się z takim zamiarem, bo to strasznie fajna robótka... nigdy nie wiadomo co z tego na końcu powstanie :) Poza tym nie trzeba się martwić krzywizną koralików, ani pilnować wzoru, a wytwór jest jedyny i nie do powtórzenia ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...