środa, 10 grudnia 2014

w kolorze świąt...

Brak wpisów na moim blogu przez tak długi okres spowodował wyrzuty sumienia połączone z uczuciem, kiedy człowiekowi jest wręcz głupio... bo tak zniknąć bez słowa nie jest zbyt uprzejme, ani tymbardziej eleganckie. Spieszę więc się zrehabilitować ;) Nie jest to wpis tematycznie świąteczny, ale kolorystyka jak najbardziej nawiązująca do świątecznego drzewka, bo w końcu zieleń to zieleń :)
Z czasem u mnie ostatnio cieniutko, nie mam kiedy sięgnąć po igłę i koraliki, a co dopiero robić fotki i wpisy... przez ten fakt zaniedbałam bloga tak bardzo, że w pierwszej chwili zapomniałam jak się tu zalogować ;) Jednak jestem i to już jeden sukces ;) Drugi to taki, że w końcu wymęczyłam wisior z jadeitem! Trwało to chyba ze 3 miesiace, o ile nie dłużej. Sam medalion zrobiłam w okolicach sierpnia/września, potem leżakował bez zawieszki i sznura jakiś czas, po czym dorobiłam mu 4 rządki koralikowych sznureczków do zawieszenia, bo uznałam, że typowa krawatka to już będzie przesada. Zaczęłam też wyplatać sznureczek ściegiem cubic raw, ale ponieważ lubię sobie rzucać kłody pod nogi to postanowiłam go zrobić z Toho 15o.
Męczyłam go do 6 grudnia! Użyłam jak pies w studni, bo koraliki nie dość że malutkie, to kolor trochę mdły i w sztucznym świetle niewygodnie się z nich robi. Zabierałam się wielokrotnie, przybywało po kilka rządków po czym mój zapał się ulatniał... zaczęłam nawet podejrzewać, że nigdy go nie skończę, ale ku mojemu zdumieniu sznurek dobił do 50cm! Efekt jest fajny z tak małych Toho, ale nie jestem pewna, czy będzie mi się chciało powtórzyć takie zadanie. Swego czasu zaopatrzyłam się w większe ilości 15-stek, bo okiem wyobraźni widziałam te wąziutkie sznureczki do przyszłych wisiorów i zawieszek, ale moje "prawdziwe oko" nie jest już chyba w stanie podołać takiemu wyzwaniu w sezonie zimowym, kiedy szybko robi się ciemno, lampki wydają się być za słabe, a okulary choć powiększają obraz to męczą oczy :( Zobaczymy latem - może wtedy podejdę bardziej optymistycznie do tego pomysłu.
Tymczasem wymęczony wytwór mych lędźwi... czy może raczej dłoni, czyli wisior z jadeitem:



Tył podszyty beżową ekoskórką. Całość wykonana z Toho i Twins nićmi Nymo, które od dłuższego czasu bardzo mi odpowiadają i są niemal tak dobre jak Toho One-G, ale tańsze dzięki czemu mogłam zaopatrzyć się we wszystkie kolory ;)
W zanadrzu mam coś jeszcze, co powstało jako efekt uboczny mojej niechęci do kontynuowania nieszczęsnego wyżej opisanego sznurka ;) Wisiorek powstał z kryształka rivoli i jest zawieszony na zielonym rzemyku, a ciemniejszy odcień zieleni też bardziej przypomina choinkę, niż wisior z jadeitem.





Użyłam koralików Toho, Preciosa, Rulla,oraz kryształków Bicone 4mm.
Przyznam, że wisiorek jest tak wdzięczny, że mam ochotę go zatrzymać... ale to się jeszcze okaże :D

Pozdrawiam wszystkich przedświątecznie i dziękuję, że nadal do mnie zaglądacie pomimo mojej długiej nieobecności :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...